środa, 9 lipca 2014

I

There are some nights I hold on to every note I ever wrote
Some nights, I say “fuck it all” and stare at the calendar

W pokoju panowała ciemność, jedynie monitor komputera wyraźnie odcinał się od mrocznej i przeszywającej czerni. Ciszę, prawie kłującą w uszy przerwało bicie zegara, który, podobnie jak mieszkanie, odziedziczyła po ukochanym Tacie. Zmrok zapadł już dawno temu, ona jednak nie mogła o tym wiedzieć, bo siedziała w swoim pokoju od dłuższego czasu, uprzednio zasłaniając okna roletami i przygotowując dzbanek kawy, której przecież nie mogło jej zabraknąć. Kochała kawę ponad wszystko i byłaby może nawet skłonna powiedzieć, że kochała ją bardziej niż jego. Zegar zabił trzeci raz i choć Emilia powinna się zorientować, która jest godzina, ilość wybitych gongów nie miała dla niej znaczenia, po prostu nie zwracała na nią uwagi. Zawsze, choćby nie wiadomo co robiła, zawsze przerywała daną czynność i nasłuchiwała ile razy zabije zegar. Nie dziś. Nadal tępo wpatrywała się w monitor, przy okazji mocno nadwyrężając swój i tak niedoskonały wzrok.
            Podobno doceniamy coś dopiero wtedy, kiedy to stracimy. Mila była już niemal pewna, że to banalne powiedzonko znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Gdyby była świadoma otaczającego ją świata, zapewne wiedziałaby, że gdzieś daleko od niej, odgrodzony od niej murem bólu znajduje się człowiek, który również o niej myśli i jego stan niewiele różni się od jej.
Usiadła na miękkim dywanie i zamknęła oczy. Zobaczyła go oczyma wyobraźni, jak wnosi ten cholerny dywan po schodach i co rusz dźga ją nim w tyłek. Sama by nie dała rady umieścić go w mieszkaniu i po tym jak go kupiła, on wniósł go na trzecie piętro i sama myśl o tym doprowadziła ją do płaczu. Otwarła gwałtownie oczy i starała się wrócić do rzeczywistości. Chyba tylko po to, żeby się dobić rozrzuciła po białym dywanie pamiątki z kartonowego pudełka. I nie pozostało jej nic innego, jak tylko zanieść się histerycznym szlochem. Dotykała wszystkich rzeczy, które miały jakikolwiek związek z nim i nie mogła powstrzymać płynących ciurkiem łez.

Sadystka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz